Od wiosny tego roku głównie dokucza nam zwyrodnienie stawów w lewej tylnej łapie, a co za tym idzie kulawizna i zapalenia stawów. Jedno prześwietlenie mieliśmy z końcem 2015roku (pojawiła się lekka kulawizna, ze zdjęcia RTG wyszło, że zwyrodnienie jest spowodowane bardzo starym złamaniem, które źle się zrosło, w ogóle ta sprawa to temat na odrębny wpis...), cały '16 przetrwaliśmy bez większych problemów, a teraz BUM, w tym tygodniu czeka nas prześwietlenie, zobaczymy co z tego wyjdzie (oczywiście jak będę wiedziała coś więcej, to dam znać)
Od jakiegoś czasu zauważyłam u Czakiego nadwrażliwość na dźwięki, oczywiście te wysokie/"ostre". Stuknięcie, puknięcie, wystrzał, pisk opon, czy ryk silnika, wiadomo nieprzyjemne, ale jednak dawniej reakcja była inna, teraz psisko wzdryga/przestrasza się, i ewentualnie ostrzegawczo ujada.
Zęby też dają się we znaki, zwłaszcza, że przez przodozgryz od zawsze miał problemy z kamieniem/dziąsłami. Teraz co prawda kamienia w większości się pozbyliśmy, co nie zmienia faktu, że z suchą karmą nie zawsze daje sobie radę.
Zzzzz.... Spanie, spanie i jeszcze raz spanie. Psisko stało się mniej żwawe, więcej czasu spędza na leżeniu/drzemkach. Mniej biega, choć pogoni za wroną nigdy sobie nie odpuszcza ;) Ma mniejszą ochotę na zabawy z Axelem, i jeśli już się bawią to w statyce, dzikich pogoni raczej nie zobaczymy.
Jednym z ostatnich objawów tej "młodej starości", to powolność. Różne rzeczy zaczyna robić znacznie wolniej, nie ma tu już tej dynamiki z poprzednich lat. Choć i tak jest bardziej dynamiczny niż Axel, bo ten to typowy flegmatyk :P
Ale cóż zrobić? Trzeba znosić sir Czakiego i przyzwyczaić się do jego humorków...
Bo kto wie, ile nas jeszcze zostało czasu....